Tydzień temu było o ślubie, dziś opowiem o rozwodzie 😉 Ale spokojnie, to sprawa sprzed ładnych paru lat, więc obecny mąż jest bezpieczny ;-).
Jak rozstanie przyczyniło się do mojego minimalizmu? Czy wyrzucanie przedmiotów osobistych było łatwe i co dla mnie znaczyło? Oraz od czego jestem tak jakby uzależniona? 😉 A także jak to się stało, że mój obecny mąż ma więcej ubrań niż ja ;-).
Dziś zatem przede wszystkim o wolności od…
Zapraszam do posłuchania.
Hej…
Ja właśnie jestem w trakcie rozstania…. Ciekawe że właśnie teraz o tym mówisz.
Fajnie cie słuchać…
Do następnego
o rety… kochana, przykro mi i rozumiem… Gdybyś potrzebowała wsparcie kobiety po przejściach, napisz! ściskam!
Piękne, poruszające introspekcję…
Bo rezonans…
Też nie miałam rytualnego palenia dobytku, co się dało rozdać (włącznie ze złotem), poszło do ludzi, a pięknie uporządkowanych albumów ze zdjęciami, które bezceremonialnie wylądowały w koszu – czasem żal, ale tylko kiedy się o tym pomyśli. A się nie myśli bo przeszłości już nie ma. Przyjaźni z byłym mężem szkoda, choć może gdzieś po cichu wciąż sobie jest…
Cudne te Twoje relacje, płynne, otwarte, zawsze coś poruszą, podarują okruchy słodko-gorzkich wspomnień…
No i piękną polszczyzna, której nie chcę zapomnieć!
„czasem żal, ale tylko kiedy się o tym pomyśli”, właśnie… czasem myśl się pojawia i z nią emocja. To tak jak to, że tęsknię czasem za Gdynią, a przecież jej nie spaliłam i zawsze mogę pojechać na kawę 😉 to jednak to nie to samo. Pozostaje sentyment i myśl. A to czasem więcej niż listy i zdjęcia… Uściski z dobrego Pucka do wszystkich Twoich wspomnień i tego, co teraz :-*